XXV Międzynarodowe Konferencja
W trosce o sprawiedliwy i humanitarny dostęp do opieki zdrowotnej w świetle encykliki Caritas In Veritate
18 – 20 listopada 2010 r.
Nowa Aula Synodu w Watykanie
Wzór heroicznej miłości naszych czasów
s. Marta Wiecka Siostra Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo
24 maja 2008 r. to dzień beatyfikacji s. Marty Wieckiej we Lwowie na Ukrainie. W homilii beatyfikacyjnej kardynał Tarcisio Bertone, zwracając się do Sióstr Miłosierdzia i świeckich pracowników medycznych powiedział:
Niech błogosławiona siostra Marta obudzi w was troskę, uwagę i oddanie dla wszystkich chorych. Człowiek jest zjednoczeniem ciała i duszy. Opiekując się chorymi nie zapominajmy, że dla pełnego oraz prawdziwego zdrowia, trzeba także mieć na uwadze jego duchowe potrzeby. Jak bardzo potrzebne jest spotkanie z Bogiem dla chorych i cierpiących. Jak jest potrzebna ochrona i rozwój kultury życia i miłości, aby skutecznie zaprzeczała cywilizacji śmierci wraz z jej smutnymi, bolesnymi wskaźnikami, spośród których wspomnę wzrost aborcji i eutanazji. Ta pokorna siostra ze Śniatyna dziś jaśnieje na niebiosach pośród błogosławionych i śle do nas hymn życia. Zachęca nas, by kochać życie człowieka oraz ochraniać je na wszystkich etapach od poczęcia aż do naturalnej śmierci.
Kim była ta młoda Siostra Miłosierdzia, która w akcie heroicznej miłości oddała życie za drugiego człowieka mając zaledwie 30 lat wieku i 12 lat powołania? Urodziła się w 1874 r w Polsce, w Nowym Wiecu na Pomorzu. W 18 roku życia wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo w Krakowie. Jej pierwszą placówką był szpital we Lwowie. Opieki nad chorymi a przede wszystkim właściwego podejścia do chorych, czyli dostrzegania w nich cierpiącego Chrystusa uczyła się od pozostałych sióstr. Święci Założyciele niezmiennie podkreślali, że celem sióstr jest służenie wszystkim ubogim tak co do ciała jak co do duszy: wasze zachowanie wobec chorych nie może sprawiać wrażenia, że wam się śpieszy. Musicie okazywać im wiele uczucia, rozmawiać z nimi i służyć im całym sercem. Siostra Marta zachowywała te zalecenia w sercu i dawała im wyraz całym swoim życiem. Kolejne szpitale, do których została skierowana, to Podhajce, Bochnia i w końcu Śniatyn. Po wigilii Bożego Narodzenia, spędzonej na dyżurze w szpitalu, pisała: wesoło i miło było mi przy moich ukochanych chorych w tym dniu przeżywanym z radością, z modlitwą i śpiewem przy żłóbku. Służąc chorym, siostra Marta doświadczała prawdziwej radości. Dyrektor szpitala w Śniatynie wspomina: miała dar wpływania na otoczenie. Wzbudzała u innych sióstr u służby i u lekarzy głębszą chęć opiekowania się chorymi. Służyła wszystkim, bez względu na narodowość
i wyznanie. Miała niezwykły charyzmat wyczuwania duchowych potrzeb chorych. Na jej oddziale, żaden człowiek nie umarł bez pojednania się z Bogiem.
Ostatnim wydarzeniem w jej krótkim życiu był akt heroicznej miłości bliźniego. Podobnie jak o. Maksymiliam Kolbe, oddała życie za drugiego człowieka, pracownika szpitala i ojca rodziny, którego zastąpiła przy dezynfekcji pomieszczenia. Zaraziwszy się tyfusem zmarła w dniu 30 maja 1904 r. Powszechna opinia uznała jej śmierć jako ofiarę wypływającą z heroicznej miłości bliźniego. Jej pogrzeb stał się manifestacją wdzięczności ludzi różnych wyznań i narodowości, którzy widzieli
w niej świętą ze Śniatyna.
Przesłanie, jakie przekazuje nam siostra Marta, nie jest przesłaniem słów ale czynów. O mocy jej prorockiego świadectwa świadczy żywy kult, trwający ponad 100 lat. Należy zaznaczyć, że wydarzenia polityczne tego okresu nie sprzyjały pamięci
o heroicznym życiu i śmierci s. Marty. W 1920 r. wojna polsko – bolszewicka zmusiła Siostry Miłosierdzia, podobnie jak wiele innych osób, do opuszczenia Śniatyna. Rok 1945 przyniósł nowy układ sił i granic w Europie. Tereny Galicji Wschodniej zostały przyłączone do ZSRR. System komunistyczny zmuszał do wyrzekania się wiary, zwłaszcza katolickiej. Z tego powodu wiele osób trafiło do więzień, licznych wywieziono na Syberię. Niszczono świątynie i krzyże, dewastowano szpitale.
W tej sytuacji, rzeczą godną podziwu jest fakt, że mimo nieobecności Sióstr Miłosierdzia na tych terenach i mimo tak złożonej sytuacji politycznej, kult siostry Marty trwał. Ludzie, nie zważając na grożące im konsekwencje, przychodzili do jej grobu. We wzruszających listach z tego okresu, pisanych przez osoby świeckie czytamy: … ludzie modły odprawiają i świece palą. O godzinie pierwszej po północy już byli ludzie na grobie siostry Marty. Śmiało można by powiedzieć, że nie tylko kapliczkę można by tu wystawić ale naprawdę w kościół zamienić. Albo fragment innego listu: Powróciłam ze Związku Radzieckiego… na cmentarzu w Śniatynie jest grób siostry Miłosierdzia Marty Wieckiej, słynący cudami, ten grób jest otoczony opieką przez wiernych. Dużo doznają łask za jej przyczyną wyproszonych…
Tak jest do dziś. Jej grób przyciąga liczne osoby: katolików, prawosławnych, Żydów… można powiedzieć, że zamienił się on w skromną świątynię ekumeniczną, zawsze udekorowaną kwiatami, palącymi się świecami i ukraińskimi ręcznikami. Dzięki pociągającej mocy świadectwa życia siostry Marty, wielu współczesnych ludzi prosi o łaski za jej wstawiennictwem. Liczne prośby i podziękowania napływają
z wielu krajów, nie tylko z Polski. Wielu, za jej przykładem decyduje się na życie zgodne z Ewangelią, w którym liczą się takie wartości jak ofiarność, oddanie, wrażliwość na drugiego człowieka bez względu na jego przekonania, dostrzeganie nie tylko jego potrzeb cielesnych ale też duchowych. O takich pragnieniach świadczy na przykład decyzja nadania Szpitalowi Powiatowemu w Bochni imienia błogosławionej siostry Marty, co miało miejsce w tym roku, czy też decyzja nadania imienia siostry Marty Szkole Podstawowej w Szczodrowie, czy też powstanie Centrum Socjalnego im. Błogosławionej Marty Wieckiej w Śniatynie oraz powstawanie grup modlitewnych.
Rodzi się zatem pytanie, skąd tak wielka moc i trwałość jej świadectwa? Być może ludzie widzą w niej wcielenie miłości czyli to, co jest istotą Ewangelii.
W rzeczywistości miłość jest tym, co może zjednoczyć wierzących, i co jest tak ważne również w posłudze chorym. Nie da się jednak pojąć miłości Siostry Marty do drugiego człowieka jeśli nie dostrzeże się, że było to życie całkowicie zawierzone oblubieńczej miłości Chrystusa. Jak bardzo potrzebujemy dzisiaj odniesienia do Chrystusa oraz świadomości, że w Chrystusie każdy człowiek jest moim bliźnim.
Dzisiaj błogosławiona Siostra Marta wzywa nas do dawania świadectwa jedności między nami, w kościele, w świecie, do aktywnego uczestniczenia w dialogu międzykulturowym, międzyreligijnym. Wzywa nas także do dostrzegania w chorym człowieku nie tylko potrzeb ciała ale też i duszy, zachęca do miłowania i służenia chorym tak jak Chrystus, aż do końca, aż do oddania życia.
Błogosławiona Marto módl się za nami.
W powyższym opracowaniu wykorzystano następujące materiały:
Bomba Władysław CM, Realizacja charyzmatu Siostry Miłosierdzia w życiu s. Marty Wieckiej |w:| Mistyka Służby, Sympozjum o Słudze Bożej S. Marcie Wieckiej. ITKM, Kraków 2008
Xavier Alvarez, Homilia w czasie Konwentu Generalnego Sióstr Miłosierdzia w Paryżu 140 rue du Bac w sobotę 30 maja 2009
Zelek Sabina SM, Opinia świętości siostry Marty Wieckiej, Archiwum Sióstr Miłosierdzia w Krakowie